czwartek, 29 listopada 2012
Nie całkiem na temat
Witam czytelników, a czytelniczki szczególnie. Wiem, że tu jesteście, dostaję dużo maili, a co zaskakujące, prawie wszystkie od kobiet. I przez cały czas prowadzenia bloga, otrzymałem zaledwie DWA krytyczne e-maile. Jeden krytyczny fanatycznie, drugi moralnie. A cała reszta, lekko licząc kilkadziesiąt, w większości pełna była ciekawości, pozytywnych uwag, bądź też lekkich "zawodów" w stylu: myślałam, że będzie tu więcej erotyki.
Jak to jednak jedna z czytelniczek zauważyła: "czasem już brak Ci pomysłu, a na pewno masz wiele do opisania." Właśnie w tym rzecz. Po okresie przełamywania barier, zachwytu nad nowymi odkryciami, nastąpił okres rutyny. Nie, nie dosłownie rutyny, ale biorąc pod uwagę powtarzalność tych spotkań i ich przebieg, niemalże rytualny (wybór ogłoszenia, dwa telefony, prysznic, seks, papa, do zobaczenia, buziak) po prostu nie miałem co opisywać....no chyba, że opisywałbym, za oczekiwaniami Czytelniczki, ich przebieg. Być może i tak zrobię...
Na razie jednak chciałbym powiedzieć coś o sobie. Tak, by nie odczytywano mnie i mnie podobnych, jako zboczeńców. Nie powiem nic o mojej rodzinie i 5-ce dzieci, przedstawię tylko kilka ogólników.
Mam już 30 lat, a pierwszy wpis z tego bloga pochodzi z okresu, gdy miałem ich tylko 23. Dopiero wtedy poznałem magię seksu. I to wtedy seks uzależnił mnie, choć, jak dowiedziałem się właśnie z zaprzyjaźnionego bloga Oliwii, seksoholikiem, pomimo chęci, nie jestem. Poza tym nie jestem bogaty i nie szastam gotówką. Mam szczęście mieć zarobek uchodzący za "średnią krajową", ale wcale nie jest dla mnie niczym zapłacić stówkę lub dwie za seks. Ale robię sobie prosty rachunek: kino + kolacja - stówka. Nieduże zakupy codzienne - stówka. Tankowanie do pełna - nie będę się brzydko wyrażać, ale trzy stówki. Seks z fantastyczną kobietą... 150? To dużo? Nie!
Czy jestem zboczony? Czy seks jest zboczeniem? Odkąd zrozumiałem moją potrzebę seksu, choć jestem całkiem "straight", zrozumiałem też potrzebę wszystkich ludzi do spełniania swoich erotycznych marzeń, czy to męsko-damskich, męsko-męskich, damsko-damskich, uległych i dominujących, dosłownie wszystkich, które niczego na nikim nie wymuszają. Ja akurat takich potrzeb nie mam. Moją potrzebą jest być blisko kobiety, całować jej ciało, szukać miejsc, które dają jej rozkosz, całować jej uda jednocześnie pieszcząc jej piersi. Zejść pomiędzy pośladki, i to nie tylko dlatego, że lubię smak poślaków. Uwielbiam te poczucie intymności, tego, że już bliżej nie można być, i tego, że pragnę jej tak bardzo. Dochodzić językiem wyżej i coraz bliżej, szukając tego miejsca, gdzie usłyszę jęk i czuję zaciskające się nogi na mojej głowie. To jest to, czego pragnę. I podnieca mnie to tak mocno, że aż wstyd mi, iż czuję się, jakbym miał skończyć już teraz, bez wchodzenia w Nią...
I mam nadzieję, że moja kochanka właśnie wtedy dochodzi i nie potrzebuje niczego więcej, bo ja, w mojej świadomości, nie potrzebuję. Potrzebuję wejścia w tą cudowną kobietę i bycia z nią ... w niej ... choć nie potrzebuję nieskończenie długich ruchów tam i z powrotem i zmian pozycji. Potrzebuję fizycznego finiszu, ale po tej eksplozji wrażeń nie jest to dla mnie aż tak istotna sprawa. Choć gdy to kobieta tego pragnie, staram się jak mogę i staram się ile mogę "wytrzymać" ;)
Wiem, z seksem płatnym z góry, tak nie jest. A raczej, przeważnie tak nie jest. Kobieta nie pragnie przyjemności, Nie muszę się starać. Powinienem zrobić raz dwa co należy i wyjść. I często tak właśnie robię. Ale mimo wszystko uwielbiam te spotkania, a zawód prostytutki uważam za jeden z ważniejszych i bardzo potrzebnych społecznie. Prostytutek jest coraz więcej. Jak zaczynałem, ogłoszenia prawie wyłącznie dotyczyły miasta wojewódzkiego. Teraz w każdym mieście powiatowym jest przynajmniej kilka ogłaszających się dziewczyn. Wiem, że te dziewczyny jeżdżą z miejsca na miejsce, bo ogłoszenia zmieniają się, a lokale te same. Ale nie wnikam w sprawy organizacyjne. W zasadzie ceny też spadły. 10 lat temu pół godziny kosztowało około 80-100zł, godzina 120. Teraz pół godziny to 120-130 zł, godzina 150. Wyjątkowo, niektóre "ekskluzywne" dziewczyny żądają 200zł za godzinę. Nie mam tu na myśli bardzo ekskluzywnych, bo na takie mnie nie stać:) Ale ceny tych "zwykłych" usług wzrosły nieznacznie w porównaniu właśnie do kosztów innych, nieerotycznych przyjemności. Wzrosła też ilość tak zwanych "cichodajek", niestety popyt wzrósł nieproporcjonalnie, a poszukiwacze przygód, nie zawsze chętni wydać pieniążki, zalewają popularne niegdyś czaty lokalne na interii. Oj, ja sam wczoraj miałem takiego ładnego nicka, zawierającego trzy elementy: "on", mój wiek, "sponsor". Dziwne, nie dostałem bana, ale znalazłem chętną... ale o tym już następnym razem.
Ach... dla tych, którzy pytają skąd jestem: Pozdrawiam z regionu pełnego pozytywnej energii ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)