czwartek, 16 września 2010

5. Seks w sieci i zapach miłości

Właściwie, to już po moim "pierwszym razie" zacząłem szukać w sieci informacji o prostytutkach, przeglądnąłem setki ofert z mojego regionu, zapisałem najciekawsze numery kontaktowe. Kupiłem nawet fachowe czasopismo - ukazujący się w moim regionie miesięcznik zawierający prawie wyłącznie foto-oferty. Piękne dziewczyny z zamazanymi twarzami, miejscowość i numer telefonu. Te poszukiwania, świadomość, że mogę sobie wybrać, zapłacić i posiąść kobietę która mi się spodoba, dawały mi olbrzymi zastrzyk adrenaliny. W zasadzie pobudzały mnie do życia bardziej, niż cokolwiek innego. Bardziej, niż kiedyś zakochanie się i zdobycie uczuć tej, wydawało by się, jedynej i najcudowniejszej dziewczyny. Ale miłość aktualnie przestała mnie interesować. Tyle starań, marzeń, nadziei, ba, nawet pieniędzy. Miesiące zbliżania się, po nich lata powolnego wygasania uczucia i zastanawiania się, czy to na pewno tak miało wyglądać. Zdawałem sobie sprawę, że to nie jest obiektywne spojrzenie, że zniechęciłem się do związku i pewnie kiedyś znowu zapragnę kogoś kochać. Ale na razie pokochałem seks. Wchodzę na stronę internetową, wybieram region kraju, wiek i już pokazuje mi się lista chętnych kobiet, wraz ze zdjęciami, cenami i informacjami co można, a czego nie. Zdawałem sobie już sprawę, że większość z tych ofert to zakamuflowane w blokowiskach burdeliki, a dziewczyna ze zdjęcia może być po prostu jedną z kilku którą tam zastanę (albo też nie będzie jej wcale). Zresztą, tylko raz rozpoznałem w którejś tą ze zdjęcia. Zwykle może nawet i były to one, ale w chwili wejścia do mieszkania nawet nie zamierzałem zaprzątać tym sobie głowy. I to wszystko wcale nie zmieniało mojego nastawienia. Nawet, jeśli to nie będzie właśnie ta ze zdjęcia, i tak przeżyję coś ekscytującego.
Cóż, związek z Anią, jakby się mogło wydawać, jeszcze trwał gdzieś w próżni. W każdym razie, nie padło jeszcze na głos nic wiążącego (a raczej rozwiązującego). Znalazłem sobie w pobliżu Ani dobrze zapowiadającą się ofertę, po czym pognałem na spotkanie. Spacer, kłótnia, rozmowa na jedyny wspólny i niedrażliwy temat, który nam pozostał, kolejna kłótnia, pogodzenie się, pocałunki, rozpięcie stanika, jej ręka na moich spodniach. Właśnie teraz, po 4 latach, kiedy już wiedzieliśmy, że nie nasz związek nie ma przyszłości, ona zaczęła mi pozwalać na coś takiego! I tu za każdym razem ten sam scenariusz.
Nagle Ania stwierdza, że to byłoby na tyle. Dobranoc. I działo się tak już kilka razy. tym razem po prostu zaszło nieco dalej, z tą ręką na spodniach. Nie, ja nigdy nie należałem do osób, które od dziewczyny oczekują seksu. Mogłem nawet czekać do ślubu. Ale co TO było? To nawet nie wyglądało na zapędzenie się zbyt daleko w czułościach, ponad wcześniej ustalone granice. To było po prostu "masz, dotknij sobie, może jeszcze za tym zatęsknisz". Gdyby to się stało przed moimi "ekscesami", pewnie bym się rozpłakał, bo czułem się podle.
Wiem, pewnie powinienem czuć się podle bez przerwy, właśnie ze względu na moje "ekscesy" na boku. Ale nie poczułem się. I dobrze, bo kilka tygodni później dowiedziałem się, że nie powinienem się tak czuć. Ale o tym opowiem w swoim czasie. Pozbierałem się szybko i pomyślałem, że tego wieczoru będzie jeszcze jedna dziewczyna. Taka, która mnie nie odrzuci. Lokum mojej "wybranki" to była stara, zaniedbana kamienica. Otworzyła mi niewysoka brunetka, przeciętnej urody, ale wyglądała na sympatyczną. Zaprowadziła mnie do małego pokoiku. Zażyczyła sobie 100zł. - Jeśli chcesz się umyć, to po lewej jest łazienka, ja zaraz wracam - powiedziała, po czym udała się do pokoju po drugiej stronie wejścia. Usłyszałem, jak rozmawia - jeden kobiecy i jeden męski głos. O kurde, w co ja wpadłem. Alfons? Mąż przy którym dorabia? Może zmusza ją do tego? Ale nie, nie wyglądała na zmuszaną do czegokolwiek. Wszedłem do łazienki, włączyłem wodę i rozebrałem się. Rozmowa toczyła się na temat telewizji, słyszałem też śmiechy, więc to pewnie alfons lub ktoś inny wtajemniczony. Usłyszałem też jeszcze jeden kobiecy głos. Nie umyłem się, bo uznałem, że skoro ona się nie umyła to dlaczego ja powinienem? Brałem prysznic przed wyjściem z domu. Wyszedłem z łazienki, rozejrzałem się po pokoju. Panował półmrok, meble wyglądały na stare. W kącie stała zwykła kanapa z oparciem, nawet nie rozłożona, a na niej rozpostarte byle jak prześcieradło. Brunetka weszła, rozebrała się szybko i zachęciła mnie do położenia się na kanapie. Miała ok. 160 cm wzrostu, dość duże piersi i pupę znacznie większą od jej anorektycznych poprzedniczek. Nie dużą, ale kształtną i wyjątkowo seksowną. Uznałem, że ma nieco cygański typ urody (mam na myśli dziewczynę, nie jej pupę). Jak zwykle zaczęło się od pracy rękoma, ale zanim zdążyłem się zorientować, zaczęła robić mi loda. Bez założenia gumki. Przeraziło mnie to, na myśl błyskawicznie przyszły mi wszelakie choroby z HIV-em na czele. Ale uznałem, że już i tak za późno. Stwierdziłem, że jestem niedoedukowany i pewnie nie zarażę się niczym groźnym przez sam kontakt z jej ustami, przecież nie ugryzie mnie. O ile nie przepadam za lodami, takimi lodami, to tym razem spodobało mi się. Już wcześniej wyrobiłem sobie zdanie na temat loda w gumce. Nie wiem co w tym (ogólnie w lodach) tak podnieca facetów, poza jednym, tym, co jeszcze jako tako podnieca mnie - uczucie lekkiej dominacji. Choć nie, dominacja raczej źle mi się kojarzy. To bardziej jeden z całkowitego fizycznego posiąścia tej kobiety, przedsmak jej oddania się w inny sposób. Bo tu przecież o oddanie się chodzi, prawda? Za to się płaci? Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie interesuje mnie żadna dominacja w stylu bicia pejczem czy udawania kogoś innego. Ale seks to oddanie się. Kobieta oddaje się facetowi, facet kobiecie. Facet jest zwykle tą aktywniejszą stroną, więc to bardziej ona oddaje się jemu. W przypadku płacenia za seks sprawa staje się jeszcze bardziej oczywista. Tak więc lodzik był bardzo podniecający. Tym bardziej, że moje dłonie natrafiły na niedługie, ale miłe futerko pomiędzy jej nogami, co podnieca mnie bardziej niż jego brak. Później, w trakcie zmierzania do pozycji klasycznej, robiąc to co często robię w tym przypadku - schodząc ustami coraz niżej, odkryłem że ta dziewczyna pachnie. Tak, ona tam pachniała. Nie perfumami, ale kobietą. Pierwsza moja myśl była - no tak, przecież ona się nie umyła. Poprzednie dziewczyny z którymi się kochałem były idealnie czyste, nie pachniały niczym, no może poza mydłem. A tu do moich nozdrzy dotarł zapach. Pamiętam go jeszcze do dzisiaj. Szybko przeszliśmy do pozycji typu "piesek", przy której podniecające, podskakujące pośladki spowodowały (zbyt) szybki finał. Przed wyjściem z mieszkania brunetka kazała mi zaczekać, wyjrzała czy nikogo nie ma w korytarzu. Pomyślałem, że może to właśnie jej mieszkanie i nie chce rozgłosu wśród sąsiadów. A mieszkanie rzeczywiście wyglądało na zamieszkane, a nie jedynie wykorzystywane w celach kontaktów biznesowych. Nie byłem do końca zadowolony ze względu na mroczny, nieco spelunkowy klimat tego mieszkania, głosy z sąsiedniego pokoju, a także zapach oznaczający, że moja partnerka nie brała w ostatnich godzinach prysznica. Oraz fakt loda bez gumki, który nie dawał mi spokoju. Zmierzałem prosto do domu, pod prysznic. A zaraz potem do lektury na temat ryzyka związanego z lodem bez gumki.


Po uspokojeniu swoich obaw dotarło do mnie, dlaczego byłem tak podniecony. To ten zapach. Najpierw nieco mnie nieco zniesmaczył, ale to przecież on tak mnie podniecał. Czułem go jeszcze pod prysznicem, na palcach. Zapach kobiety jest piękny i będę go wielbić, rozkoszować się nim przy każdej możliwej okazji. To nie był zapach kobiety brudnej czy zaniedbanej, ale naturalnej. Pamiętam ten zapach do dziś, i jest on z pewnością jednym z powodów, dla których ubóstwiam aktywnie spędzać czas z głową pomiędzy nogami kobiety. Podnieca mnie to znacznie bardziej, niż sam stosunek. Nie skłamałbym mówiąc, że dla mnie najwspanialsze chwile w seksie, to te spędzone w taki sposób. I pomyśleć, że kiedyś uważało się to za poniżające dla mężczyzny i nikt by się do tego nie przyznał. A teraz... zrobię dziewczyno co tylko pragniesz, ale pozwól mi nacieszyć się twoim intymnym smakiem i zapachem. No, może w przypadku płatnej miłości nigdy nie podchodziłem do tego "smaku" tak dosłownie jakbym chciał, mając na uwadze wszystkich tych panów, którzy mogli doświadczać tego przede mną w tym samym dniu. Ale dlaczego nie delektować się tą nieco kosztowną chwilą, choćby w pewien nieco ograniczony sposób?

PS. Na początku pisząc tego bloga nie spodziewałem się, że kogoś on zainteresuje. Spodziewałem się raczej głosów - delikatnie mówiąc - krytyki. Ale na liczniku już ponad 500 odwiedzin, a głos tylko jeden - pozytywny. Pozytywny w sensie, jak myślę, zainteresowania blogiem, gdyż wiem, że ciężko nazwać to wszystko czymś pozytywnym w naszym świecie pełnym hipokryzji. Jeśli więc mój blog zainteresował Cię, zbulwersował bądź natchnął do czegoś podobnego, napisz do mnie proszę, lub zostaw komentarz. Mój e-mail: lukki789(małpka)wp(kropka)pl Pozdrawiam gorąco, szczególnie Panią, która mnie podlinkowała na swoim blogu (odwdzięczę się) a którą w pewnym szczerym sensie szczerze podziwiam:)